sobota, 25 kwietnia 2015

Host Family, ja, dzieci...

Ok, a wiec... tak jak wspominalam w ostatnim poscie- czas napisac o mojej rodzince i moim dniu.
Przypominam, moje host kids to 4-letnia E. i 7-miesieczny S.


Plan dnia:

8:00 lub 8:30- zaczynam prace (sniadanie, czesanie, ubranie E.)
9:00 do 12:00 lub 13:00- szkola E., wtedy zostaje tylko z malym S., ktorego w miedzy czasie ubieram, karmie, bawie sie, przewijam oczywiscie i klade spac- jak spi wtedy czas wolny dla mnie. :) 
12:00 lub 13:00- odbieramy E. ze szkoly
12:15 lub 13:15 do 13:00 lub 14:00- lunch
13:00 lub 14:00 do 17:00 lub 17:30- zabawa, zabawa, zabawa i jeszcze raz zabawa... W sumie zazwyczaj biore ich na plac zabaw gdzie E. bawi sie z innymi dziecmi a S. ucina sobie popoludniowa drzemke. Jesli nie plac zabaw to playdate z innymi AP (to uwielbiam najbardziej) lub biblioteka (mala E. uwielbia ksiazki). Jesli pogoda brzydka to jedziemy do playroom'u lub zostajemy w domu no i wiadomo rysowanie, malowanie, czytanie itd itp.

2 dni w tygodniu nic nie musze planowac popoludniami bo mala ma zajecia dodatkowe, na ktore ja musze zawiezc i odebrac i wtedy zostaje tylko z malym S., ktory jest naprawde kochanym bobaskiem.
Wszystkie weekendy wolne, nigdy nie pracuje wieczorami. 

Mam nadzieje, ze za bardzo nie namieszalam z tym planem i jakos go ogarniecie.  :) 

Nie mam curfew, samochod do wlasnej dyspozycji, pokoj spoko+ lazienka.

O Host Family:

W sumie, jak narazie nie mam na co narzekac.
W pierwszym tygodniu powiedzieli mi, ze nie beda mi sie wtryniac w wychowanie malej kiedy to jest moj czas na zajmowanie sie nia (oczywiscie powiedzili mi czego nie moze, co moze, czego nie powinna itd, chodzilo glownie o moje metody wychowawcze, ze moge robic co chce i oni beda mnie w tym wspierac).

HM jest bardzo bardzo mila i pomocna osoba; 2 dni w tygodniu pracuje w domu, co mi w ogolnie nie przeszkadza, bo raczej zamyka sie w swoim biurze i z niego nie wychodzi. Chociaz zauwazylam, ze mala E. jesli ma pewnosc ze HM jest w domu, pozwala sobie na wiecej i jest trudniej ja ogarnac.
HD jest bardzo rozgadany i troche panikarz haha (ale to temat na inny post). Ogolnie nie spedzam z nim duzo czasu, jedynie widujemy sie przy kolacji a tak to jest mega zapracowany.

Podsumowujac- z hostami mam dobry kontakt, nie moge sie niczego doczepic.

E. byla mna zachwycona pierwszy tydzien (jeszcze ex AP byla ze mna i nie chcialam sie za bardzo wtracac w jej nakazy, zakazy itd.). Gdy AP odeszla, mala zdziwiona, ze ja tez jej karze np. umyc zeby...i zdziwko :)
Na poczatku nie bylo latwo, no ale teraz jest super. Wiadomo, zdarzaja sie gorsze dni gdzie E. caly czas krzyczy NIE, S. placze jak szalony a ja mysle sobie CO JA TU ROBIE?!
Ale jak taka 4-latka pozniej przyjdzie Cie przytulic i powie Ci ze Cie kocha i chce zebys z nia zostala na zawsze to zapominam o calej zlosci! <3

S. ideal, slucha mnie i nie dyskutuje hahah :)


aplikacja vs. rzeczywistosc

W moim przypadku wiekszosc rzeczy jest dokladnie tak jak bylo powiedziane/umowione z moja HF przed przyjazdem. Wiem, ze niestety nie wszyscy maja to szczescie.. w sumie to nigdy nie wiesz do kogo tak naprawde jedziesz.
Oczywiscie hosci wychwalaja swoje dzieci, mi powiedzieli, ze z  E. bedzie trzeba troche popracowac nad jej zachowaniem. Pomyslalam sobie, ok spoko.
No i po przyjezdzie okazalo sie, ze nie "troche" trzeba popracowac tylko- troche duuzo. No ale coz.. daje rade.


* Dzis zdalam prawko, za pierwszym podejsciem, ihaa!:)
Ale czulam sie przynajmniej jak przed wizyta w Ambasadzie w Warszawie


wiecie o co chodzi- kolejka :)





Pozdrawiam! :*









poniedziałek, 20 kwietnia 2015

...po ponad miesiącu...cześć!

Wiem wiem, strasznie długo nie pisałam... przez co mam mega zaległości!

Ale po kolei... Tak, dokładnie pamiętam ten dzień, kiedy siedziałam w pociągu i obgryzałam paznokcie ze strachu przed spotkaniem z moją HF. Na stacji przywitał mnie uśmiechnięty od ucha do ucha HD, mega śmieszny i rozgadany; wtedy pomyślałam sobie, że nie potrzebny był ten stres!
Następnego dnia poznałam HM, dzieci i obecną AP, która została ze mną jeszcze przez tydzień-okazała się być baaardzo sympatyczna i pomocna. 
Oczywiście 4-letnia E. przez pierwszy tydzień uwielbiała mnie, byłam dla niej tą najlepszą, najwspanialszą AP pod słońcem... No tak, ale tylko przez pierwszy tydzień! :) 

Nie będę opisywać co robiłam przez ostatni miesiąc, ponieważ strasznie dużo tego.
Żeby pokazać Wam w skrócie co się mniej więcej wydarzyło posklejałam filmik... ale oczywiście zapał na sklejanie filmiku miałam jakieś 10 minut, więc muzyka nie jest w odpowiednim momencie przycięta a na końcu jej brak! :D No ale trudno.

Na filmiku zobaczycie zdjęcia z birthday party, cherry blossom, koncert Train, Usher'a i No Doubt, mecz Washington Wizzards vs Philadelpiha coś, paradę i jeszcze kilka innych rzeczy! :D
Miłego oglądania.





* Z rodzinką układa mi się bardzo dobrze! Następny post poświęca na opisanie mojej relacji z HF, mojej relacji z dziećmi, mój plan dnia oraz czy wszystko jest tu tak, jak to rodzinka opisała to w swojej aplikacji. :)

** Bilety do Chicago już kupione.

*** Wybrałam już kursy, które zaczynam w maju.


Jane and Tachi- eu te adoro, silly girls.

Pozdrawiam!